resize_HUPI3147.jpg

Zmienia się nastawienie firm do windykacji

Prolongaty receptą na długi?

  • Przedsiębiorcy są zdeterminowani, żeby odzyskać środki od dłużników, ale nie chcą ich upadku. Część firm odstępuje od natychmiastowej windykacji, stosując prolongaty długów czy rozkładając je na raty.
  • Prowadzący biznes są jednak ostrożni i w gospodarce postcovidowej częściej decydują się na pieczęć prewencyjną czy monitoring płatności jeszcze przed terminem zapłaty.
  • Wśród branż zlecających windykację królują obecnie: transportowa, budowlana, farmaceutyczna oraz szkoleniowa. Nowe kategorie dłużników to tzw. branża beauty, turystyka, hotele czy restauracje.

 

Pełzająca pandemia uderza w biznes. Nie we wszystkich jednak tak samo mocno. Przedsiębiorcy, którzy jeszcze „mają z czego brać”, odstępują od natychmiastowej windykacji i zlecając odzyskanie długów oczekują od firmy windykacyjnej wypracowania formuły korzystnej dla obydwu stron. Często wiążą ich wieloletnie kooperacje, od lat przynoszące obopólne korzyści. Część przedsiębiorców ma świadomość, że jakaś forma kompromisu z dłużnikiem jest potrzebna po to, aby nie stracić perspektyw współpracy po kryzysie.

- Przedsiębiorcy zlecający nam windykację zaległych zobowiązań są zdeterminowani, żeby jak najszybciej odzyskać jak największą część środków, które im się należą. Od czerwca obserwujemy jednak bardziej ugodowe podejście części wierzycieli. Niektórzy przedsiębiorcy zaznaczają, że zależy im na przetrwaniu windykowanego partnera. Pomimo niezapłaconych faktur, a więc nie dotrzymania słowa przez dłużnika, wiążą z nim nadzieje na przyszłość. To powoduje, że są gotowi prolongować zobowiązanie czy rozkładać je na raty. Czasem nawet doradzają dłużnikom, skąd mogą pozyskać pieniądze na spłatę zobowiązań (np. z mechanizmów wsparcia rządowego). My w procesie windykacyjnym staramy się działać stosownie do oczekiwań przedsiębiorcy zlecającego odzyskanie długu i jego nastawienia wobec kontrahenta, który nie płaci w terminie. Najbardziej skuteczna windykacja polega na negocjacjach i wspólnym wypracowywaniu akceptowalnej formuły zwrotu zaległości. Takiej, która nie pomija okoliczności i możliwości dłużnika – mówi Piotr Maciągowski, Prezes Zarządu w e-Kancelaria.

 

Ostrożnie z fakturami

Zlecenia miękkiej windykacji dostosowanej do postcovidowej sytuacji i możliwości zadłużonej firmy są warte uznania i być może pozwolą wielu biznesom przetrwać trudny okres. Niestety, jest też druga strona medalu - liczba firm nieregulujących swoich zobowiązań rośnie. Wielu przedsiębiorcom zapewne nie uda się przetrwać kryzysu, a wraz z upływającym czasem maleją szanse na odzyskanie istotnej części zobowiązania.

- Większość firm zdaje sobie z tego sprawę, dlatego bardzo „dba” o wystawione faktury. Może to mieć formę pieczęci prewencyjnej, która jest sygnałem dla odbiorcy usługi czy towaru, że płatności pilnuje wyspecjalizowana instytucja finansowa. Jesteśmy też coraz częściej proszeni o monitoring i przypominanie, że zbliża się data przelewu czy raty – Aleksandra Linda – Kierownik Działu Windykacji B2B w e-Kancelaria.

 

+ 500 mln do długów - te branże trafiają do windykatorów podczas pandemii

Małe i średnie przedsiębiorstwa w kwietniu zalegały z oddaniem 24 mld zł (dane NBP). W kolejnych miesiącach sytuacja jeszcze się pogorszyła. Długi rosną szczególnie w branżach takich jak transport, gastronomia czy turystyka – tam w wyniku zamrożenia gospodarki zdolność do spłaty znacznie spadła. W całej gospodarce nieobsługiwane zadłużenie wzrosło w kwietniu (pełnym miesiącu lockdownu) o 572 mln zł. Największy wzrost, bo aż 12% dotyczy sektora kulturalno-rekreacyjnego (wg BIG InfoMonitor).

- Te dane są zbieżne z naszymi statystykami. Wśród branż zlecających windykację królują transportowa, budowlana, farmaceutyczna oraz szkoleniowa. Bardzo zadłużona jest też tzw. branża beauty – szczególnie salony piękności. Firmy na dużą skalę starają się też odzyskiwać długi od restauracji, hoteli i podmiotów zajmujących się turystyką. Trwający sezon urlopowy daje nadzieję, że w tym przypadku uda się odzyskać większą część zobowiązań. Przedsiębiorcy funkcjonujący w turystyce w wakacje mają szanse stanąć na nogi, ale potrzebują czasu. Obserwujemy też wzrastającą liczbę zleceń przekazywanych przez firmy faktoringowe. Faktoring (chętniej niż banki) w koronawirusie finansował biznes, ale niestety nie wszystkie faktury zostały terminowo uregulowane - mówi Piotr Maciągowski z e-Kancelaria.


Zaległości turystyki podwyższyły się w kwietniu o prawie połowę - z 81,2 mln zł do 117,5 mln zł, natomiast opóźnienia w spłatach obiektów sportowych o więcej niż połowę, bo z 28,3 mln zł do 44,3 mln zł.