Uraz glowy co trzecią kontuzją na hulajnodze elektrycznej
- Urazy głowy stanowią ponad 30% kontuzji po wypadkach na hulajnogach elektrycznych – wynika z danych amerykańskiej organizacji NEISS.
- Na ryzyko związane z używaniem urządzeń transportu osobistego (UTO) coraz częściej zwracają uwagę ubezpieczyciele w Polsce.
- Ochrona użytkowników hulajnóg elektrycznych powinna składać się z ubezpieczeń NNW oraz OC.
Liczba hulajnóg na wynajem szybko rośnie. Firma badawcza Berg Insight szacuje, że do 2024 roku ulice na świecie zapełnią się 4,6 mln takich urządzeń. Dla porównania: na koniec 2019 roku operatorzy udostępniali ich „tylko” 774 tys. To oznacza średni roczny wzrost na poziomie aż 43%. Poza tym coraz więcej osób kupuje hulajnogi, które stały się łatwo dostępne. Ceny zaczynają się od kilkuset złotych, a najlepiej oceniane przez recenzentów urządzenia można kupić za ok. 1500-2000 zł.
Wiosną popularność hulajnóg rośnie i to dobry moment, żeby przypomnieć o związanych z jazdą na nich zagrożeniach. O wypadkach na hulajnogach mówi się najwięcej w kontekście szkód wyrządzonych przechodniom. Trwa dyskusja, czy nałożyć na właścicieli urządzeń obowiązek zakupu polisy OC. Ale na sprawę ubezpieczeń warto spojrzeć szerzej, bo wypadkom ulegają przecież także sami użytkownicy. I często odnoszą poważne obrażenia, zwłaszcza kończyn i głowy – zauważa Andrzej Paduszyński, Dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Indywidualnych w Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group.
Ryzyko poturbowania przechodniów oraz odniesienia kontuzji to dwa powody, dla których warto rozważyć zakup dobrowolnego ubezpieczenia, zawierającego OC i NNW. Ubezpieczyciele coraz częściej dają taką możliwość, np. jako rozszerzenie ubezpieczenia komunikacyjnego OC lub AC.
Ponad 30% wypadków kończy się urazami głowy
Wzrost liczby wypadków na hulajnogach jest nieunikniony. Wciąż młody rynek hulajnóg elektrycznych nie doczekał się jeszcze precyzyjnych statystyk z polskich ulic. Dostępne są natomiast zagraniczne dane. Według amerykańskiego NEISS kontuzje odniesione na hulajnogach elektrycznych to w 32% przypadków urazy głowy. Z pewnością wielu z nich udałoby się uniknąć, ale aż 95% poszkodowanych nie zakłada kasku – wynika zebranych w kalifornijskich szpitalach danych, opublikowanych w 2020 roku przez agencję Reuters[1]. Do najczęstszych problemów użytkowników hulajnóg należą również urazy rąk i nóg.
W takich sytuacjach przydaje się ubezpieczenie NNW. Ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie w związku z trwałym uszczerbkiem na zdrowiu lub śmiercią wskutek nieszczęśliwego wypadku w trakcie poruszania się hulajnogą elektryczną lub innym UTO.
Mówimy o urządzeniach napędzanych siłą mięśni lub elektrycznie, rozwijających prędkość do 25 km/h i mających do 90 cm szerokości, 125 cm długości i maksymalnie 20 kg. Oprócz hulajnóg elektrycznych to więc także zwykłe hulajnogi oraz wszelkiego rodzaju deskorolki, rowery czy segwaye – dodaje Andrzej Paduszyński z Compensy.
OC, czyli kto odpowiada za wypadek
Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej działa inaczej. Chroni użytkownika hulajnogi przed finansowymi konsekwencjami wypadku, w którym ucierpiał ktoś inny – jedna lub więcej osób. Przykład: potrącony przez hulajnogę pieszy upada, łamie rękę i uszkadza telefon, który wypadł mu z kieszeni. Zgodnie z kodeksem cywilnym sprawca wypadku ponosi odpowiedzialność za szkody, które wyrządził na zdrowiu i mieniu przechodnia.
Jeśli kierujący hulajnogą ma OC, a roszczenie wobec niego jest zasadne, ubezpieczyciel wypłaca poszkodowanemu należne mu pieniądze. Świadomość odpowiedzialności za wypadki jest niestety bardzo mała. Użytkownicy zwłaszcza hulajnóg na minuty albo o w ogóle o tym nie myślą, albo uważają, że odpowiedzialność za szkody leży po stronie operatora, czyli właściciela urządzenia. Tymczasem w praktyce zdarza się tak bardzo rzadko, np. wtedy, gdy do wypadu dojdzie z powodu wady technicznej hulajnogi – tłumaczy Andrzej Paduszyński.
[1] https://www.reuters.com/article/us-health-scooters-injuries-idUSKBN1Z92EA
Kontakt dla mediów
Piotr Habasiński