Oskar Miłoń

TSUE pozbawił banki istotnego argumentu w batalii z frankowiczami

  • 21 września TSUE orzekł, że bank ma obowiązek informować o cechach i ryzykach zawieranej umowy każdego konsumenta, bez względu na posiadaną przez niego wiedzę finansową, wykształcenie czy doświadczenie.
  • Tym samym szeroko rozumiana grupa profesjonalistów – m.in. pracownicy banków, prawnicy czy księgowi, ma być w sądzie traktowana tak samo, jak pozostali kredytobiorcy.
  • Do tej pory sądy nie były w tej kwestii jednomyślne, wyroki zapadały zarówno na korzyść banków, jak i frankowiczów.
  • Zdaniem prawników dyskusja o poziomie wiedzy finansowej konsumentów zawsze była bezcelowa, ponieważ to nieuczciwe zapisy w umowach są podstawą do ich unieważnienia.

Według Związku Banków Polskich pod koniec kwietnia w sądach toczyło się ok. 130 tys. postępowań dotyczących kredytów frankowych. To tak, jakby każdy mieszkaniec Opola walczył z bankiem o unieważnienie umowy. Skala jest więc ogromna, a najnowsze orzeczenie TSUE zachęci do składania pozwów kolejną grupę frankowiczów i usprawni działania sądów.

Bank ma takie same obowiązki wobec każdego konsumenta

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieście poprosił o pomoc TSUE w sprawie małżeństwa walczącego o unieważnienie umowy kredytowej we frankach, zawartej z mBankiem. Wątpliwości budziło m.in. wykształcenie i profesja żony, która była w tym czasie pracownikiem tego banku. Polski sąd zapytał więc Trybunał, czy obowiązkiem banku jest informowanie o cechach i ryzykach umowy każdego konsumenta, nawet jeśli jest jego pracownikiem i powinien mieć odpowiednią wiedzę w tym zakresie. 

W wyroku z 21 września TSUE po raz kolejny orzekł na korzyść konsumentów. Bank ma obowiązek traktować wszystkich konsumentów tak samo, wyjaśniając w przystępny sposób wszystkie cechy umowy kredytowej i ryzyka związane z jej podpisaniem. I chociaż w tym przypadku zapytanie dotyczyło sprawy wytoczonej przez pracownicę banku, orzeczenie otwiera drogę do walki o unieważnienie umów dla innych, tzw. świadomych konsumentów, jak prawnicy, notariusze, księgowi czy reprezentanci sektora finansów. Wykształcenie, profesja, wiedza czy doświadczenie nie mają znaczenia.

- Banki przywołują tego typu argumenty, gdy chcą podważyć status konsumenta - to częsta praktyka w sporze z frankowiczami. Próbują przekonać sąd, że wykonywany przez kredytobiorcę zawód czy posiadane wykształcenie świadczy o większej świadomości w kwestii mechanizmów zachodzących przy umowie kredytowej w obcej walucie. Ocena stopnia posiadanej przez konsumenta wiedzy nie leży jednak w kompetencjach pracowników banków. Zgoda na zakładanie z góry, że osoba z wyższym wykształceniem nie wymaga precyzyjnego przedstawienia zapisów umowy, mogłaby być źródłem wielu niebezpiecznych procederów - mówi adwokat Oskar Miłoń z Kancelarii Kieler-Miłoń.

Do tej pory sądy nie były jednomyślne. TSUE rozwiał wszelkie wątpliwości

W sądach zapadały już wyroki w podobnych sprawach, gdzie powodami byli posiadający kredyty we frankach pracownicy banków. Za każdym razem banki starały się powoływać na wiedzę i doświadczenie zawodowe konsumenta, co miało przekonać sąd, że klient wiedział o jej mechanizmach. Sądy nie były jednak jednomyślne w ocenie takiej argumentacji. Wyroki zapadały na korzyść zarówno jednej, jak i drugiej strony.

- Jako kancelaria reprezentowaliśmy już kredytobiorców z wiedzą finansową, m.in. w sprawie pracowników mBanku I C 144/20 w Sądzie Okręgowym w Sieradzu oraz I ACa 1133/22 w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi, a także pracownika Banku Millenium II C 2175/21. Przekonywaliśmy o niesłuszności argumentacji banków powołujących się na wiedzę kredytobiorców na temat mechanizmów towarzyszących tego typu kredytom. Sądy za każdym razem zgadzały się z naszym zdaniem. Wiem jednak, że nie było jednolitości orzeczeń sądowych w podobnych sprawach. Teraz jednak wyrok TSUE potwierdził nasze stanowisko, co ułatwi profesjonalistom drogę do wygranej z bankami. Należy bowiem zwrócić uwagę na bardzo istotną kwestię. Podstawą do unieważnienia umowy frankowej jest zastosowanie w niej klauzul abuzywnych, czyli niedozwolonych postanowień umownych. Mówi o tym art. 385 kodeksu cywilnego. Nie ma więc znaczenia, jaką profesję reprezentuje pokrzywdzona strona sporu lub jakie ma wykształcenie. Faktem jest bowiem, że umowy frankowe zawierają nieuczciwe zapisy, przed czym zapewne nie uchroniłaby kredytobiorcy nawet posiadana wiedza w zakresie finansów. Mam nadzieję, że wyrok TSUE ostatecznie zakończy tę dyskusję – dodaje Oskar Miłoń.

Kontakt dla mediów